Wydobywać, czy nie wydobywać?
Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych opublikował informację na temat kondycji polskich kopalni. Okazało się, że nawet najgorsze kopalnie w USA są trzy razy bardziej wydajne niż średnia wydajność w polskich kopalniach. Plan, którego górnicy wespół ze związkowcami nie chcą przyjąć do wiadomości powinien być taki, że w ciągu najbliższych pięciu lat trzeba byłoby zredukować zatrudnienie o ponad połowę. Alternatywą jest całkowite wygaszenie większości polskich kopalń do 2020 r.
Zestawienie z poprzednich dziesięciu lat przychodów ze sprzedaży węgla i kosztów jego wydobycia wskazuje, że źródłem obecnych problemów polskiego górnictwa jest wzrost przeciętnych kosztów wydobycia. W latach 2007-2012 średni koszt wydobycia tony węgla kształtował się na poziomie 300 zł.
Z dokumentów opracowanych przez Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych (WISE) wynika, że polska branża górnicza przespała okres prosperity, nie inwestowała w kopalnie. Jak dodamy do tego wysokie koszty produkcji i niską wydajność pracy to mamy to co mamy i to na własne życzenie.
Popyt na węgiel się skończył
Okazuje się, że lata 2007-12 były bardzo dobrym okresem dla branży górniczej. Ceny tego surowca na światowych rynkach były wówczas kilkukrotnie wyższe niż dekadę wcześniej. Kiedy w kraje OECD uderzył już kryzys, to polską branżę ratował złoty osłabiający się względem dolara i euro. Dla polskich spółek węglowych „chude lata” nadeszły dopiero w 2012 r. Potem nastąpiła kolejna gwałtowna przecena węgla na światowych rynkach, a mechanizm walutowy już nie zadziałał.
Osłabł popyt na węgiel nawet w Chinach, a jest to największy importer i producent tego surowca na świecie, a zagraniczni producenci węgla znacznie zwiększyli jego podaż. W konsekwencji dużo więcej surowca trafiło na eksport również do Europy. Niestety Polska branża górnicza skupiona na strajkach nie przewidziała takiego obrotu spraw.
Zostaw komentarz